Ciekawa książka

Sthiopa
Posty: 12
Rejestracja: 23 cze 2017, 14:23

Ciekawa książka

Post autor: Sthiopa » 13 lis 2017, 15:42

Zachęcam do lektury, na razie nie kopiujcie recenzji proszę :-)
Brendan I. Koerner
Niebo jest nasze. Miłość i terror w złotym wieku piractwa powietrznego
przełożyła Barbara Gadomska
ss. 336
Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2017

Niebo jest nasze jest w podtytule opowieścią o miłości i terrorze w złotym wieku piractwa powietrznego. Brendan I. Koerner zabiera czytelników na wyprawę po fundamentach i bezdrożach ludzkiej natury. Miłość (postrzegana czasami w zaskakujący sposób) przewija się w oparach haszyszu i marihuany z chciwością, występkiem i przemocą. Dominującym w książce wątkiem jest zagmatwana historia życia Williama Rogera Holdera, którą dopełniają losy jego długoletniej partnerki, Catherine Marie Kerkow. Relacja łącząca tą dziwną parę nie zawsze jest jednoznaczna, co nie zmienia faktu, że ich wzajemne oddziaływania na siebie, podobne pragnienie wielkości i splendoru łączą się w jedną historię na lata.
Inne istotne wątki obecne w książce to opis epidemii porwań samolotów jaka miała miejsce w Stanach Zjednoczonych w latach 60. i początku 70. ubiegłego wieku, a także uproszczona i zdawkowa na potrzeby fabuły chronologia tworzenia zrębów systemu bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego. W tle można odnaleźć mnóstwo drobiazgów umożliwiających zrozumienie Ameryki tego okresu, pełnej zimnowojennych sprzeczności. Ostatnim, choć bardzo cennym dla recenzenta wątkiem jest wyjątkowa atmosfera panująca w samolotach i na lotniskach w Stanach ponad pół wieku temu. Wszystkie te wątki postaram się niebawem opisać nieco szerzej.
Historia czarnoskórego Williama Rogera Holdera nie jest wyjątkowa. Rasowe uprzedzenia, które jeszcze w pierwszych dekadach XXI stulecia są przyczyną wielu incydentów w amerykańskich miastach stanowią delikatne odbicie rzeczywistości Południa USA ubiegłego wieku. Panująca wówczas segregacja rasowa, a w szczególności rasistowska mentalność dużej części mieszkańców Stanów Zjednoczonych odcisnęła swoiste piętno na Holderze i jego pobratymcach. Wojna w Wietnamie i związane z nią przeżycia zmieniły jego życie. Nakładając te dwa elementy na tło kontrkulturowych zmian w Ameryce tego okresu można szukać właśnie w nich przyczyn zachowania W.R.Holdera. W kategoriach wartości młodych tego okresu poszukiwanie sensu świata w układzie gwiazd, używanie marihuany czy haszyszu nie było czymś zaskakującym, a powietnamska trauma Holdera tylko to po raz kolejny usprawiedliwiała. Zamiłowanie do miękkich narkotyków mogło być też, (szczególnie
w początkowym okresie) motorem rodzącej się relacji Holdera i Kerkow. Obie strony tego związku, okresowo traktowały sie bardzo instrumentalnie, usiłując wykorzystać zażyłość do realizacji własnych planów. Z treści książki jasno wynika, że Kerkow była wykorzystywana finansowo, zaś "sława" Holdera pomogła w późniejszej stabilizacji życia jego partnerki. Całości dopełnia zupełnie nieudane życie rodzinne Holdera i jego zaskakująco nieobecna relacja z własnymi dziećmi. Jego życie wydaje się jeszcze dziwniejsze, jeśli zestawimy je
z konserwatywnym etosem amerykańskiego życia obecnym w głównym nurcie funkcjonowania społeczeństwa.
Terrorystyczny akt, którego dokonali Holder i Kerkow wpisują się w dużo szerszy nurt porwań samolotów, którego apogeum miało miejsce w USA w latach 60. XX wieku. Autor książki, B.I. Koerner diagnozuje najważniejsze z przyczyn porwań, sugerując naśladownictwo w celu zdobycia popularności,(a w późniejszym okresie okupu). Biorąc pod uwagę, że duża część porywaczy wyznaczała jako cel swojej podróży Hawanę, należy uwzględnić w analizie problemu wpływy propagandy komunistycznej w tym okresie. Biorąc pod uwagę to, iż trasa lotu samolotów porywanych przez obywateli mieszkających za "żelazną kurtyną" wiodła zazwyczaj do krajów demokratycznych, wolności w kraju rządzonym twardą ręką przez braci Castro mogli szukać jedynie ludzi nie mający o tym systemie pojęcia.
Zaskakujący z punktu dzisiejszego czytelnika jest opisywany w książce opór linii lotniczych przed wprowadzeniem choćby niepełnej kontroli bezpieczeństwa. Współczesny, globalny system bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego który kształtował się od końca lat 60. ubiegłego wieku czerpał w swojej początkowej fazie rozwoju z doświadczeń amerykańskich, ale większy wpływ miał na jego kształtowanie międzynarodowy terroryzm związany
z szeroko rozumianą sprawą palestyńską. Impulsami do dalszego rozwoju systemu były ataki Al-Kaidy z 11 września 2001 roku oraz udaremnione porwania z Heathrow z roku 2006. Mimo wprowadzenia kontroli bezpieczeństwa dla wszystkich pasażerów w roku 1973 porywacze z 11 września nie mieli większych problemów z przemyceniem atrap bomb na lotniskach w Bostonie, Waszyngtonie i Newark. Słabo zabezpieczone, a często otwarte
w trakcie lotu kokpity samolotów miały ułatwiać porwania. Służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo lotniskowe były jednak uśpione trwającym ponad ćwierć wieku względnym spokojem. Wdrożone w Stanach Zjednoczonych po epidemii porwań w latach 60. prawodawstwo praktycznie zlikwidowało próby porwań samolotów w tym kraju. Pomogła
w tym umowa ekstradycyjna z Kubą. W analizie przytaczanych w tekście przykładów porwań szokuje łatwość, z jaką porywacze opanowywali samoloty. Oczywiście wiązało się to z obowiązującymi w liniach lotniczych procedurami, które za najważniejsze uznawały bezpieczeństwo pasażerów, załogi i wartego wiele pieniędzy samolotu, przez co życzenia porywacza zwykle były realizowane. Podobnie zachowywały się załogi PLL Lot w okresie rozkwitu porwań samolotów w Polsce w latach 80. ubiegłego wieku. W naszym kraju były to akty o charakterze politycznym, a porywane najczęściej z portów regionalnych rejsowe samoloty do Warszawy lądowały w Berlinie Zachodnim, Wiedniu czy Kopenhadze. Tam porywacz lub porywacze oddawali się w ręce władz prosząc jednocześnie o azyl polityczny. Ciekawostką może być to, że z możliwości otrzymania dosyć hojnie szafowanych statusów azylanta korzystało zazwyczaj wielu pasażerów zupełnie nie związanych z porywaczem. Wracając do opisywanej w książce rzeczywistości amerykańskiej, kuriozalne wydaje się dziś porwanie, gdzie sprawca dojeżdża do samolotu rowerem i jego podróż przez teren lotniska nie zwraca uwagi żadnej z osób tam zatrudnionych. W kategorii ciekawostek można odnotować nadsyłane przez obywateli pomysły mające zatrzymać falę porwań, czy też zapisy z obrad komisji ustawodawczych, gdzie proponowano rozwiązania odwołujące się do tradycji Dzikiego Zachodu. Rażą tez brakiem profesjonalizmu działania FBI przy próbach odbicia porwanych samolotów, choć równie nieporadna okazała się niemiecka policja w 1972 roku, gdzie próba zakończenia kryzysu w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Monachium zakończyła się dla zakładników dramatycznie.
Kolejną warstwą książki, która szczególnie cieszy mnie jako miłośnika lotnictwa to opowieść o awiacji, która już dawno minęła. Brendan I. Koerner opisuje ją tak: "Jedynie najbardziej doświadczeni podróżni pamiętają dni, gdy latanie było nieziemską przyjemności, a nie mordęgą. Już od kilkudziesięciu lat pasażerowie klasy ekonomicznej nie mogą się delektować dostępnymi niegdyś luksusami, które teraz wydają się wręcz nieprawdopodobne: mięso krabów z Alaski podawane na porcelanie ozdobionej monogramem, hojne dolewki darmowych alkoholi, długonogie stewardesy wykonujące swoje obowiązki z uprzejmością gejsz. Nawet podczas krótkich podróży między niewielkimi miastami klient był królem."(s. 15-16) Jeśli dodamy, że "niegdyś przechodziło się przez cały budynek lotniska, od chodnika przed terminalem do schodków do samolotu, nie napotykając żadnej przeszkody - ani prześwietlających wszystko urządzeń, ani wykrywaczy metalu, ani umundurowanego, wsadzającego wszędzie łapy i nieodmiennie skwaszonego personelu bezpieczeństwa. Każdy mógł wyjść na pas startowy i ustawić się w kolejce do samolotu, nie pokazując ani biletu ani dowodu tożsamości. Niektóre linie pozwalały nawet pasażerom płacić za przelot dopiero
w powietrzu, zupełnie jakby odrzutowce stanowiły rodzaj pociągu ze skrzydłami".(s.16)
Ten wyidealizowany obraz lotnictwa lat 60. i 70. miał oczywiście swoje ciemniejsze strony - znacznie mniej zaawansowane technicznie od dzisiejszych samoloty znacznie częściej ulegały wypadkom, gwarantując przy tym znacznie niższy od współczesnego poziom bezpieczeństwa biernego. Nie zmienia to jednak faktu, że do wykreowanego wtedy klasycznego i romantycznego wizerunku lotnictwa do dzisiaj odwołują się w swoich kampaniach reklamowych kolejne pokolenia specjalistów od marketingu. Miłośnicy lotnictwa z drżeniem podziwiają udostępnione do zwiedzania samoloty z tego okresu wchodząc na pokłady Boeinga 707, DC-6 czy DC-8. Jedną z większych atrakcji portu lotniczego
w Monachium jest wystawiony tam Lockheed L-1049 Super Constellation, który był używany w liniach lotniczych do połowy lat 60.
Podsumowując, Niebo jest nasze. Miłość i terror w złotym wieku piractwa powietrznego Brendana I. Koernera to ciekawa z punktu widzenia współczesnego czytelnika opowieść o lotnictwie jak z bajki, zupełnie innym od dzisiejszego. Sporo informacji znajda tu historycy terroryzmu, choć książka z pewnością nie stanowi kompendium wiedzy na ten temat. W obrazie opisywanej Ameryki lat 60. i 70. ubiegłego wieku każdy z czytelników znajdzie też interesujący go wątek. Nie budzi zaufania budowany w opowieści wizerunek dalekich od wyznawanych ideałów przywódców ruchów kontrkulturowych, wspierających się w swojej działalności pomocą dyktatorów różnego autoramentu. Nie wydaje się, żeby Stany Zjednoczone zmienione przez ludzi tego pokroju miały rozwiązać swoje problemy, których dalekie echa możemy obserwować do dziś. Niebo jest nasze można postrzegać także przez pryzmat opowieści o miłości, choć można sobie z pewnością wymarzyć związek bardziej dojrzały. Brendan I. Koerner zapewnia prawie 300 stron interesującej lektury, do czego szczerze zachęcam.
Bogusław Węgliński

ODPOWIEDZ

Wróć do „Z kart historii”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 1 gość