30 czerwca około godziny 20:20, w okolicach Strzegomia, przy stacji Shell, doszło do katastrofy śmigłowca Phoenix UH22 (SP-HBOG). Informacje o śmierci dwóch osób potwierdził rzecznik KPP Świdnica oraz rzecznik PSP Świdnica. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ofiarami są dwaj mężczyźni w wieku 48 i 46 lat.
Na miejsce wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe z Wrocławia, które zostało zawrócone z trasy po tym jak na miejscu stwierdzono zgon pilota i pasażera. Naoczny świadek stwierdził: "... Słychać było, jak ten niewielki śmigłowiec miał problemy z silnikiem".
Więcej: https://dlapilota.pl/wiadomosci/dlapilo ... strzegomiu
Katastrofa śmigłowca pod Strzegomiem
- Jacek Waszczuk
- Posty: 3938
- Rejestracja: 21 maja 2017, 19:30
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Katastrofa śmigłowca pod Strzegomiem
Tragedia tym większa że w śmigłowcu zginął Bogdan z którym nie raz była okazja latacz czy fotografować w powietrzu
- Jacek Waszczuk
- Posty: 3938
- Rejestracja: 21 maja 2017, 19:30
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Katastrofa śmigłowca pod Strzegomiem
Raport wstępny.
"W dniu 30 czerwca 2020 r. o godz. 20:16 LMT pilot-właściciel śmigłowca ultralekkiego Phoenix UH-22 o znakach rozpoznawczych SP-HBOG wystartował do przelotu z miejsca stałego bazowania do oddalonego o ok. 7 km miejsca, gdzie miał umówione spotkanie. Na pokładzie śmigłowca znajdował się podróżny – znajomy pilota. W trakcie przelotu, w odległości ok. 5 km od miejsca startu wystąpiły trudności z zachowaniem równowagi śmigłowca w locie, poprzedzone, według świadków, nienormalnymi odgłosami pracy zespołu napędowo-wirnikowego. Pilot nie zdołał opanować śmigłowca, który o godz. 20:20 LMT zderzył się z ziemią ulegając całkowitemu zniszczeniu. Pilot i podróżny ponieśli śmierć na miejscu wypadku. W trakcie badania zdarzenia stwierdzono, że pilot-właściciel nie posiadał żadnych oficjalnych kwalifikacji do pilotowania śmigłowca, a wpisany do ewidencji ULC w kategorii K6E. Eksperymentalna, podkategorii UL-H. Śmigłowiec Phoenix UH-22 o znakach rozpoznawczych SP-HBOG to dokonana przez jego właściciela przeróbka certyfikowanego zużytego (ogółem 5388FH/1840FH po przeglądzie głównym) przeszło 30-letniego śmigłowca Robinson R-22 Beta w celu „przeklasyfikowania” do kategorii ultralekkiej, polegająca na wymianie tapicerki i foteli oraz wymianie oryginalnych łopat wirnika głównego o profilu NACA63-015 na lżejsze kompozytowe (węglowo-kewlarowe) o profilu NACA0012, pozbawione jakichkolwiek oznakowań wytwórcy i wyprodukowane przez firmę nie posiadającą certyfikatu producenta lotniczego. Stwierdzono również, że w opinii pilota-właściciela po wymianie łopat właściwości pilotażowe śmigłowca uległy znacznemu pogorszeniu, a latanie na nim stało się bardzo trudne. Pilot-właściciel śmigłowca był „przyuczany” do jego pilotowania przed wymianą łopat przez dwie różne osoby i w trakcie tego „przyuczania” wylatał ok. 50 godzin. Po wymianie łopat na śmigłowcu wylatano 3 godz. 13 minut (wliczając lot zakończony wypadkiem). W trakcie oględzin szczątków nie stwierdzono objawów żadnej możliwej do wykrycia niesprawności technicznej statku powietrznego, jaka mogła występować przed wypadkiem, poza wyraźnym nie doklejeniem krawędzi spływu jednej z łopat wirnika głównego w pobliżu nasady."
http://www.pkbwl.gov.pl/index.php/rapor ... ategoria=1
http://www.pkbwl.gov.pl/images/raporty/ ... 555_20.pdf
"W dniu 30 czerwca 2020 r. o godz. 20:16 LMT pilot-właściciel śmigłowca ultralekkiego Phoenix UH-22 o znakach rozpoznawczych SP-HBOG wystartował do przelotu z miejsca stałego bazowania do oddalonego o ok. 7 km miejsca, gdzie miał umówione spotkanie. Na pokładzie śmigłowca znajdował się podróżny – znajomy pilota. W trakcie przelotu, w odległości ok. 5 km od miejsca startu wystąpiły trudności z zachowaniem równowagi śmigłowca w locie, poprzedzone, według świadków, nienormalnymi odgłosami pracy zespołu napędowo-wirnikowego. Pilot nie zdołał opanować śmigłowca, który o godz. 20:20 LMT zderzył się z ziemią ulegając całkowitemu zniszczeniu. Pilot i podróżny ponieśli śmierć na miejscu wypadku. W trakcie badania zdarzenia stwierdzono, że pilot-właściciel nie posiadał żadnych oficjalnych kwalifikacji do pilotowania śmigłowca, a wpisany do ewidencji ULC w kategorii K6E. Eksperymentalna, podkategorii UL-H. Śmigłowiec Phoenix UH-22 o znakach rozpoznawczych SP-HBOG to dokonana przez jego właściciela przeróbka certyfikowanego zużytego (ogółem 5388FH/1840FH po przeglądzie głównym) przeszło 30-letniego śmigłowca Robinson R-22 Beta w celu „przeklasyfikowania” do kategorii ultralekkiej, polegająca na wymianie tapicerki i foteli oraz wymianie oryginalnych łopat wirnika głównego o profilu NACA63-015 na lżejsze kompozytowe (węglowo-kewlarowe) o profilu NACA0012, pozbawione jakichkolwiek oznakowań wytwórcy i wyprodukowane przez firmę nie posiadającą certyfikatu producenta lotniczego. Stwierdzono również, że w opinii pilota-właściciela po wymianie łopat właściwości pilotażowe śmigłowca uległy znacznemu pogorszeniu, a latanie na nim stało się bardzo trudne. Pilot-właściciel śmigłowca był „przyuczany” do jego pilotowania przed wymianą łopat przez dwie różne osoby i w trakcie tego „przyuczania” wylatał ok. 50 godzin. Po wymianie łopat na śmigłowcu wylatano 3 godz. 13 minut (wliczając lot zakończony wypadkiem). W trakcie oględzin szczątków nie stwierdzono objawów żadnej możliwej do wykrycia niesprawności technicznej statku powietrznego, jaka mogła występować przed wypadkiem, poza wyraźnym nie doklejeniem krawędzi spływu jednej z łopat wirnika głównego w pobliżu nasady."
http://www.pkbwl.gov.pl/index.php/rapor ... ategoria=1
http://www.pkbwl.gov.pl/images/raporty/ ... 555_20.pdf
Re: Katastrofa śmigłowca pod Strzegomiem
Bezpośrednia przyczyna pozostaje wciąż nieznana, ale to co wyszło przy wstępnej analizie jest szokujące.
Formalnie rzecz biorąc za sterami nie siedział pilot.
Formalnie rzecz biorąc za sterami nie siedział pilot.
Re: Katastrofa śmigłowca pod Strzegomiem
Komentarz pod postem dotyczącym raportu wstępnego w grupie AWIATORZY na FB - autor: Marek Puchała
"Jest nam niezmiernie przykro, że doszło do wypadku, z przykrością stwierdzamy jednak, że wstępny raport z wypadku pokazuje wiele prawdy, ale równocześnie jest dosyć lakonicznie napisany w zakresie możliwych przyczyn, co mamy nadzieję zostanie przebadane i stwierdzone w raporcie końcowym. Świadkowie mówią o problemie z silnikiem słyszanym z daleka i próbie wykonania nieumiejętnej autorotacji - widać ślady odbicia od ziemi po zbyt gwałtownym przyziemieniu (zbyt późnym zaciągnięciu po autorotacji) i obrócenia już bez ogona kadłuba śmigłowca, co zostało zignorowane w raporcie wstępnym, czy choćby stwierdzenie, że właściciel zamontował „lżejsze” łopaty co jest absolutnie nieprawdziwe, łopaty są 1:1 odwzorowaniem łopat aluminiowych z wagą włącznie, prawdopodobnie piszący je wziął pod uwagę że skoro są carbonowe to muszą być lżejsze. Również profil łopat jest identyczny z oryginałem.…
W naszej opinii, która jest tożsama z opinią wielu ekspertów, destrukcja nastąpiła już po zetknięciu z ziemią co jest całkowicie normalne. Proces produkcji wyklucza klejenie (łopaty są laminowane w jednym procesie produkcji tworząc monolit) siłą rzeczy nie mogą się rozkleić, ale mogą się zniszczyć podczas przeciążenia siłą uderzenia wielokrotnie przekraczającą normalne siły występujące w locie. Proszę zwrócić uwagę, że prędkość końcówki łopaty zbliża się do prędkości dźwięku i fakt, że zostały one na miejscu i na głowicy po zderzeniu z ziemią z siłą kilkudziesięciu ton, świadczy o tym jak mocną konstrukcją one są co potwierdziły przeprowadzone badania statyczne i dynamiczne.
Rzeczony statek był konstrukcją amatorską eksperymentalną budowaną przez właściciela na własną odpowiedzialność. Nikt z ramienia Rotor-tech nie uczestniczył w procesie budowy ani dopuszczenia do lotu, a wręcz przeciwnie po stwierdzeniu stanu helikoptera Rotor-Tech nie zdecydował się podpisać się pod udziałem w konstrukcji tego SP a łopatom nie zostały nadane sygnatury dopuszczenia do użytku. Zostały zamówione jedynie części do budowy pełnowartościowego rotoru, dostarczone zostały elementy przeznaczone do montażu przez wykwalifikowanego mechanika i oblotu przez Pilota Doświadczalnego. Łopaty helikopterowe wymagają procesu montażu zgodnego z instrukcją oraz procesu wyważania i trymowania (za pomocą klapek trymujących) aby mogły być używane co jak wiemy nie nastąpiło.
Łopaty Rotor-Tech są eksploatowane na całym świecie czasem w kompletnie ekstremalnych warunkach, np do wykonywania musteringu w Australii, najstarsze egzemplarze mają po kilka tysięcy godzin nalotu bez najmniejszych śladów zmęczenia czy zniszczenia.
Według informacji otrzymanych od instruktora z olbrzymim doświadczeniem, który wizytował dzień przed feralnym lotem u właściciela helikoptera, instruktor ten wydał wyraźne zalecenie nie latać samodzielnie do momentu wykonania wymaganych prac obsługowych przez wykwalifikowanego mechanika i wylatania na dwusterze minimum 15 godzin z instruktorem. Dodatkowo wykryto zacierające się łożyska śmigła ogonowego.
Osobiście dostarczyłem te łopaty Bogdanowi i to co zastałem na miejscu wywołało we mnie wielkie przerażenie. Głowica helikoptera była całkowicie zatarta i zablokowana. Nie można było wykonać głowicą tzw. Huśtawki. Ekspresowy Serwis zatartej głowicy polegał na zluzowaniu głównej śruby, użyciu preparatu WD40 a następnie dokręcenie śruby głównej z mniejszą siłą i przewiercenie nowych otworów w nakrętce aby zamontować zawleczkę. Po tych czynnościach pilot wraz z kolegą przystąpił do instalacji łopat. Następnie zauważyłem wielką sztabę ołowiu przytwierdzoną do drążka sterowego za pomocą taśmy klejącej, na oko sztaba mogła ważyć 1 do 1,5 kg. Pytając pilota co to jest , otrzymałem odpowiedź, że ten patent tłumił wibracje, które występowały na starych, oryginalnych łopatach. Tutaj nasuwa się pytanie w jakim stanie mógł być cały układ sterowania…
Wstępny raport również nie mówi nic o ekstremalnych pogodowych warunkach panujących w feralnym dniu. Tego dnia ze względu na krytyczne warunki lotne - gorące, rzadkie powietrze, latanie dla lekkich śmigłowców było "na tak zwanych rzęsach".
https://www.facebook.com/groups/awiatorzy/permalink/3205731759480819/
"Jest nam niezmiernie przykro, że doszło do wypadku, z przykrością stwierdzamy jednak, że wstępny raport z wypadku pokazuje wiele prawdy, ale równocześnie jest dosyć lakonicznie napisany w zakresie możliwych przyczyn, co mamy nadzieję zostanie przebadane i stwierdzone w raporcie końcowym. Świadkowie mówią o problemie z silnikiem słyszanym z daleka i próbie wykonania nieumiejętnej autorotacji - widać ślady odbicia od ziemi po zbyt gwałtownym przyziemieniu (zbyt późnym zaciągnięciu po autorotacji) i obrócenia już bez ogona kadłuba śmigłowca, co zostało zignorowane w raporcie wstępnym, czy choćby stwierdzenie, że właściciel zamontował „lżejsze” łopaty co jest absolutnie nieprawdziwe, łopaty są 1:1 odwzorowaniem łopat aluminiowych z wagą włącznie, prawdopodobnie piszący je wziął pod uwagę że skoro są carbonowe to muszą być lżejsze. Również profil łopat jest identyczny z oryginałem.…
W naszej opinii, która jest tożsama z opinią wielu ekspertów, destrukcja nastąpiła już po zetknięciu z ziemią co jest całkowicie normalne. Proces produkcji wyklucza klejenie (łopaty są laminowane w jednym procesie produkcji tworząc monolit) siłą rzeczy nie mogą się rozkleić, ale mogą się zniszczyć podczas przeciążenia siłą uderzenia wielokrotnie przekraczającą normalne siły występujące w locie. Proszę zwrócić uwagę, że prędkość końcówki łopaty zbliża się do prędkości dźwięku i fakt, że zostały one na miejscu i na głowicy po zderzeniu z ziemią z siłą kilkudziesięciu ton, świadczy o tym jak mocną konstrukcją one są co potwierdziły przeprowadzone badania statyczne i dynamiczne.
Rzeczony statek był konstrukcją amatorską eksperymentalną budowaną przez właściciela na własną odpowiedzialność. Nikt z ramienia Rotor-tech nie uczestniczył w procesie budowy ani dopuszczenia do lotu, a wręcz przeciwnie po stwierdzeniu stanu helikoptera Rotor-Tech nie zdecydował się podpisać się pod udziałem w konstrukcji tego SP a łopatom nie zostały nadane sygnatury dopuszczenia do użytku. Zostały zamówione jedynie części do budowy pełnowartościowego rotoru, dostarczone zostały elementy przeznaczone do montażu przez wykwalifikowanego mechanika i oblotu przez Pilota Doświadczalnego. Łopaty helikopterowe wymagają procesu montażu zgodnego z instrukcją oraz procesu wyważania i trymowania (za pomocą klapek trymujących) aby mogły być używane co jak wiemy nie nastąpiło.
Łopaty Rotor-Tech są eksploatowane na całym świecie czasem w kompletnie ekstremalnych warunkach, np do wykonywania musteringu w Australii, najstarsze egzemplarze mają po kilka tysięcy godzin nalotu bez najmniejszych śladów zmęczenia czy zniszczenia.
Według informacji otrzymanych od instruktora z olbrzymim doświadczeniem, który wizytował dzień przed feralnym lotem u właściciela helikoptera, instruktor ten wydał wyraźne zalecenie nie latać samodzielnie do momentu wykonania wymaganych prac obsługowych przez wykwalifikowanego mechanika i wylatania na dwusterze minimum 15 godzin z instruktorem. Dodatkowo wykryto zacierające się łożyska śmigła ogonowego.
Osobiście dostarczyłem te łopaty Bogdanowi i to co zastałem na miejscu wywołało we mnie wielkie przerażenie. Głowica helikoptera była całkowicie zatarta i zablokowana. Nie można było wykonać głowicą tzw. Huśtawki. Ekspresowy Serwis zatartej głowicy polegał na zluzowaniu głównej śruby, użyciu preparatu WD40 a następnie dokręcenie śruby głównej z mniejszą siłą i przewiercenie nowych otworów w nakrętce aby zamontować zawleczkę. Po tych czynnościach pilot wraz z kolegą przystąpił do instalacji łopat. Następnie zauważyłem wielką sztabę ołowiu przytwierdzoną do drążka sterowego za pomocą taśmy klejącej, na oko sztaba mogła ważyć 1 do 1,5 kg. Pytając pilota co to jest , otrzymałem odpowiedź, że ten patent tłumił wibracje, które występowały na starych, oryginalnych łopatach. Tutaj nasuwa się pytanie w jakim stanie mógł być cały układ sterowania…
Wstępny raport również nie mówi nic o ekstremalnych pogodowych warunkach panujących w feralnym dniu. Tego dnia ze względu na krytyczne warunki lotne - gorące, rzadkie powietrze, latanie dla lekkich śmigłowców było "na tak zwanych rzęsach".
https://www.facebook.com/groups/awiatorzy/permalink/3205731759480819/
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości