Katastrofa śmigłowca pod Strzegomiem

A tu już było 'bum' i mogą być ofiary.
Adam Pawlak
Posty: 888
Rejestracja: 01 lis 2017, 0:39

Katastrofa śmigłowca pod Strzegomiem

Post autor: Adam Pawlak » 05 lip 2020, 22:23

30 czerwca około godziny 20:20, w okolicach Strzegomia, przy stacji Shell, doszło do katastrofy śmigłowca Phoenix UH22 (SP-HBOG). Informacje o śmierci dwóch osób potwierdził rzecznik KPP Świdnica oraz rzecznik PSP Świdnica. Ze wstępnych ustaleń wynika, że ofiarami są dwaj mężczyźni w wieku 48 i 46 lat.

Na miejsce wezwano Lotnicze Pogotowie Ratunkowe z Wrocławia, które zostało zawrócone z trasy po tym jak na miejscu stwierdzono zgon pilota i pasażera. Naoczny świadek stwierdził: "... Słychać było, jak ten niewielki śmigłowiec miał problemy z silnikiem".

Więcej: https://dlapilota.pl/wiadomosci/dlapilo ... strzegomiu

Online
Awatar użytkownika
Jacek Waszczuk
Posty: 3927
Rejestracja: 21 maja 2017, 19:30
Lokalizacja: Wrocław

Re: Katastrofa śmigłowca pod Strzegomiem

Post autor: Jacek Waszczuk » 05 lip 2020, 23:27

Tragedia tym większa że w śmigłowcu zginął Bogdan z którym nie raz była okazja latacz czy fotografować w powietrzu


Awatar użytkownika
andrew23
Posty: 543
Rejestracja: 23 maja 2017, 11:56

Re: Katastrofa śmigłowca pod Strzegomiem

Post autor: andrew23 » 27 lip 2020, 9:38

Raport wstępny.

"W dniu 30 czerwca 2020 r. o godz. 20:16 LMT pilot-właściciel śmigłowca ultralekkiego Phoenix UH-22 o znakach rozpoznawczych SP-HBOG wystartował do przelotu z miejsca stałego bazowania do oddalonego o ok. 7 km miejsca, gdzie miał umówione spotkanie. Na pokładzie śmigłowca znajdował się podróżny – znajomy pilota. W trakcie przelotu, w odległości ok. 5 km od miejsca startu wystąpiły trudności z zachowaniem równowagi śmigłowca w locie, poprzedzone, według świadków, nienormalnymi odgłosami pracy zespołu napędowo-wirnikowego. Pilot nie zdołał opanować śmigłowca, który o godz. 20:20 LMT zderzył się z ziemią ulegając całkowitemu zniszczeniu. Pilot i podróżny ponieśli śmierć na miejscu wypadku. W trakcie badania zdarzenia stwierdzono, że pilot-właściciel nie posiadał żadnych oficjalnych kwalifikacji do pilotowania śmigłowca, a wpisany do ewidencji ULC w kategorii K6E. Eksperymentalna, podkategorii UL-H. Śmigłowiec Phoenix UH-22 o znakach rozpoznawczych SP-HBOG to dokonana przez jego właściciela przeróbka certyfikowanego zużytego (ogółem 5388FH/1840FH po przeglądzie głównym) przeszło 30-letniego śmigłowca Robinson R-22 Beta w celu „przeklasyfikowania” do kategorii ultralekkiej, polegająca na wymianie tapicerki i foteli oraz wymianie oryginalnych łopat wirnika głównego o profilu NACA63-015 na lżejsze kompozytowe (węglowo-kewlarowe) o profilu NACA0012, pozbawione jakichkolwiek oznakowań wytwórcy i wyprodukowane przez firmę nie posiadającą certyfikatu producenta lotniczego. Stwierdzono również, że w opinii pilota-właściciela po wymianie łopat właściwości pilotażowe śmigłowca uległy znacznemu pogorszeniu, a latanie na nim stało się bardzo trudne. Pilot-właściciel śmigłowca był „przyuczany” do jego pilotowania przed wymianą łopat przez dwie różne osoby i w trakcie tego „przyuczania” wylatał ok. 50 godzin. Po wymianie łopat na śmigłowcu wylatano 3 godz. 13 minut (wliczając lot zakończony wypadkiem). W trakcie oględzin szczątków nie stwierdzono objawów żadnej możliwej do wykrycia niesprawności technicznej statku powietrznego, jaka mogła występować przed wypadkiem, poza wyraźnym nie doklejeniem krawędzi spływu jednej z łopat wirnika głównego w pobliżu nasady."

http://www.pkbwl.gov.pl/index.php/rapor ... ategoria=1
http://www.pkbwl.gov.pl/images/raporty/ ... 555_20.pdf

Awatar użytkownika
andrew23
Posty: 543
Rejestracja: 23 maja 2017, 11:56

Re: Katastrofa śmigłowca pod Strzegomiem

Post autor: andrew23 » 27 lip 2020, 15:31

Bezpośrednia przyczyna pozostaje wciąż nieznana, ale to co wyszło przy wstępnej analizie jest szokujące.
Formalnie rzecz biorąc za sterami nie siedział pilot.

Awatar użytkownika
andrew23
Posty: 543
Rejestracja: 23 maja 2017, 11:56

Re: Katastrofa śmigłowca pod Strzegomiem

Post autor: andrew23 » 27 lip 2020, 19:43

Komentarz pod postem dotyczącym raportu wstępnego w grupie AWIATORZY na FB - autor: Marek Puchała

"Jest nam niezmiernie przykro, że doszło do wypadku, z przykrością stwierdzamy jednak, że wstępny raport z wypadku pokazuje wiele prawdy, ale równocześnie jest dosyć lakonicznie napisany w zakresie możliwych przyczyn, co mamy nadzieję zostanie przebadane i stwierdzone w raporcie końcowym. Świadkowie mówią o problemie z silnikiem słyszanym z daleka i próbie wykonania nieumiejętnej autorotacji - widać ślady odbicia od ziemi po zbyt gwałtownym przyziemieniu (zbyt późnym zaciągnięciu po autorotacji) i obrócenia już bez ogona kadłuba śmigłowca, co zostało zignorowane w raporcie wstępnym, czy choćby stwierdzenie, że właściciel zamontował „lżejsze” łopaty co jest absolutnie nieprawdziwe, łopaty są 1:1 odwzorowaniem łopat aluminiowych z wagą włącznie, prawdopodobnie piszący je wziął pod uwagę że skoro są carbonowe to muszą być lżejsze. Również profil łopat jest identyczny z oryginałem.…
W naszej opinii, która jest tożsama z opinią wielu ekspertów, destrukcja nastąpiła już po zetknięciu z ziemią co jest całkowicie normalne. Proces produkcji wyklucza klejenie (łopaty są laminowane w jednym procesie produkcji tworząc monolit) siłą rzeczy nie mogą się rozkleić, ale mogą się zniszczyć podczas przeciążenia siłą uderzenia wielokrotnie przekraczającą normalne siły występujące w locie. Proszę zwrócić uwagę, że prędkość końcówki łopaty zbliża się do prędkości dźwięku i fakt, że zostały one na miejscu i na głowicy po zderzeniu z ziemią z siłą kilkudziesięciu ton, świadczy o tym jak mocną konstrukcją one są co potwierdziły przeprowadzone badania statyczne i dynamiczne.
Rzeczony statek był konstrukcją amatorską eksperymentalną budowaną przez właściciela na własną odpowiedzialność. Nikt z ramienia Rotor-tech nie uczestniczył w procesie budowy ani dopuszczenia do lotu, a wręcz przeciwnie po stwierdzeniu stanu helikoptera Rotor-Tech nie zdecydował się podpisać się pod udziałem w konstrukcji tego SP a łopatom nie zostały nadane sygnatury dopuszczenia do użytku. Zostały zamówione jedynie części do budowy pełnowartościowego rotoru, dostarczone zostały elementy przeznaczone do montażu przez wykwalifikowanego mechanika i oblotu przez Pilota Doświadczalnego. Łopaty helikopterowe wymagają procesu montażu zgodnego z instrukcją oraz procesu wyważania i trymowania (za pomocą klapek trymujących) aby mogły być używane co jak wiemy nie nastąpiło.
Łopaty Rotor-Tech są eksploatowane na całym świecie czasem w kompletnie ekstremalnych warunkach, np do wykonywania musteringu w Australii, najstarsze egzemplarze mają po kilka tysięcy godzin nalotu bez najmniejszych śladów zmęczenia czy zniszczenia.
Według informacji otrzymanych od instruktora z olbrzymim doświadczeniem, który wizytował dzień przed feralnym lotem u właściciela helikoptera, instruktor ten wydał wyraźne zalecenie nie latać samodzielnie do momentu wykonania wymaganych prac obsługowych przez wykwalifikowanego mechanika i wylatania na dwusterze minimum 15 godzin z instruktorem. Dodatkowo wykryto zacierające się łożyska śmigła ogonowego.

Osobiście dostarczyłem te łopaty Bogdanowi i to co zastałem na miejscu wywołało we mnie wielkie przerażenie. Głowica helikoptera była całkowicie zatarta i zablokowana. Nie można było wykonać głowicą tzw. Huśtawki. Ekspresowy Serwis zatartej głowicy polegał na zluzowaniu głównej śruby, użyciu preparatu WD40 a następnie dokręcenie śruby głównej z mniejszą siłą i przewiercenie nowych otworów w nakrętce aby zamontować zawleczkę. Po tych czynnościach pilot wraz z kolegą przystąpił do instalacji łopat. Następnie zauważyłem wielką sztabę ołowiu przytwierdzoną do drążka sterowego za pomocą taśmy klejącej, na oko sztaba mogła ważyć 1 do 1,5 kg. Pytając pilota co to jest , otrzymałem odpowiedź, że ten patent tłumił wibracje, które występowały na starych, oryginalnych łopatach. Tutaj nasuwa się pytanie w jakim stanie mógł być cały układ sterowania…
Wstępny raport również nie mówi nic o ekstremalnych pogodowych warunkach panujących w feralnym dniu. Tego dnia ze względu na krytyczne warunki lotne - gorące, rzadkie powietrze, latanie dla lekkich śmigłowców było "na tak zwanych rzęsach".


https://www.facebook.com/groups/awiatorzy/permalink/3205731759480819/

ODPOWIEDZ

Wróć do „Wypadki lotnicze”

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości